Moja wycieczka do ZSRR w roku 1974

Wycieczkę do ZSRR zorganizowało Biuro Podróży Armatur z Krakowa. Wczeœniej w kwietniu na giełdzie wycieczek zdobyłem wycieczkę na Węgry. Ale póŸniej te wycieczkę mi odebrali jacyœ ważniejsi "działacze studenccy". I siostra wybrała podczas mojej nieobecnoœci w Krakowie wycieczkę do ZSRR. Koszt wycieczki wynosił ok 2800 zł (o ile pamiętam po 33 latach). Było chyba 40 rubli kieszonkowego przy kursie ok 18 zł za rubla. Można było jeszcze dokupić trochę rubli. Ja chyba dokupiłem 10. Wyrobiłem sobie wkładkę paszportowš.
Podczas wycieczki odwiedziłem 4 miasta: Kijów, Kiszyniów, Odessę i Lwów. Pocišg wyjechał w dniu 28 sierpnia 1974 r. ok godz. 16 z  Warszawy Gdańskiej. Podczas przestawiania wagonów na szerokie tory i odprawy celnej zwiedzaliœmy Brzeœć nad Bugiem. Już w pocišgu dostaliœmy zaliczkę rubli , bo juz w Brzeœciu zrobiłem pierwsze zakupy : komplet uchwytów do szklanek (kilka miesięcy póŸniej zginęły w  ukradzionej na Poczcie paczce). Z Kijowa do Kiszyniowa lecieliœmy samolotem An-24. Wracaliœmy pocišgiem ze Lwowa przez Przemyœl do Krakowa w dniu 10 wrzeœnia 1974.
Pilotkš wycieczki ze strony Almaturu była Krystyna studentka filologii rosyjskiej z Krakowa, ona przemawiała po rosyjsku przy oficjalnych powitaniach z gospodarzami. Ze strony rosyjskiej obsługiwali wycieczkę: pilotka  Tania - studentka Uniwersytetu w Odessie - przywitała nas w Kijowie , a pożegnała w Odessie. Mówiła bardzo dobrze po polsku z prawidłowym akcentem. Poza tym byli piloci we wszystkich miastach. Pilotka w Kijowie mówiła dobrze po polsku ale z rosyjskim akcentem. W Kiszyniowie była pilotka mołdawska, rozmawialiœmy z niš po rosyjsku . W Odessie Tani pomagał  Sasza. We Lwowie było kilku przewodników. Był jeden trochę starszy pilot , oprowadzał nas po cmentarzu, póŸniej byli piloci studenci Politechniki , dobrze też mówili po polsku. We Lwowie kierowca słuchał Polskiego Radia.
Zachowały sie tylko zdjęcia z Odessy i ze Lwowa.  Zdjęcia wykonywałem aparatem Wilia -auto kupionym w Kijowie. Nie miał on porzšdnego układu regulacji ostroœci. Dlatego ostro wyszły tylko niektóre zdjęcie obiektów z dalekiej odległoœci. Moje zdjęcie z Krakowa jest wykonane aparatem FED, który zakupiła moja siostra w czerwcu 1974 w Leningradzie. Ten aparat ma dalmierz, który umożliwia wykonywanie ostrych zdjęć. Podczas wycieczki dokonałem zakupów. Nocowaliœmy w pocišgu do Kijowa, w Kijowie w hotelu (chyba  Ukraina), w Kiszyniowie w Młodzieżowym Centrum im. Jurija Gagarina, w Odessie w zabytkowym hotelu Pasaż na rogu ulic Deribasowskiej i Armii Sowieckiej , we Lwowie też w zabytkowym hotelu Ukraina( przed II Wojnš Œwiatowš Hotel George) naprzeciw pomnika Mickiewicza.
Miasta zwiedzaliœmy autobusami turystycznymi. Podczas samodzielnych spacerów korzystaliœmy z linii trolejbusowych  , tramwajowych i rzadko autobusowych. Ceny biletów wynosiły w 19174 r. 3 kopiejki  tramwaj, 4 kopiejki trolejbus, 5 kopiejek autobus. Kara za jazdę bez biletu wynosiła 1 rubel (jedna osoba z naszej wycieczki wpadła, ale rewizorka  pod wpływem obrony pasażerów zaniechała kary ) , dużo mniej niż w Krakowie 50 zł za brak biletu w cenie  1 zł (tyle samo przy braku biletu ulgowego 50 gr). Pogoda była upalna (ok 30 0C). Dlatego chętnie kupowaliœmy u ulicznych sprzedawców soki owocowe. Niektóre osoby miały wentylatorki na baterię. Ale mnie nie udało sie go wtedy kupić, widocznie były wtedy wykupione.
Wspomnienia z wycieczki. Podczas wycieczki zwiedziliœmy w Kijowie Ławrę. Były tam zabalsamowane mumie mnichów. Niestety dużo budynków nie było dostępnych do zwiedzania. Podziwialiœmy tylko z daleka złocone kopuły. Byliœmy tez koło Złotej Bramy. Widzieliœmy też ze wzgórza panoramę Kijowa i rzekę Dniepr. Wtedy trwała w Kijowie budowa metra. W Kijowie zatrzymaliœmy się też na krótko kolo Stadionu Narodowego. Na ulicy Chrieszczatik dokonywaliœmy w Centralnym Uniwermagu zakupy. Ja tam kupiłem drugš walizkę , ramkę do kadrowania zdjęć , œwiatłomierz i lampę błyskowš. W innym sklepie fotograficznym kupiłem aparat fotograficzny Wilia-auto. Nieoficjalnie odwiedziliœmy w Kijowie hotel robotniczy w celach handlowych.
W Kiszyniowie odwiedziliœmy Muzeum Stepu, odbyliœmy wycieczkę do Sowchozu, gdzie zbieraliœmy winogrona i odwiedziliœmy zakład produkcji wina. Tam się odbyła degustacja wina, po której w wesołym autobusie œpiewaliœmy różne niestosowne i zakazane piosenki. Również daliœmy "koncert" w restauracji w Kiszyniowie, ja wykonałem solo piosenkę Ali-Bej. Milicja przyjechała, ale obserwowała nas z dystansu. W Kiszyniowie zakupiłem w Domu Towarowym lutownicę , woltomierz i sokowirówkę. Odwiedziliœmy też plażę nad zalewem za miastem. W Kiszyniowie było najlepsze jedzenie i najtańsze owoce. Ale z powodu braku planu miasta zdarzyło mi się zabłšdzić podczas samotnego spaceru.  Ostatecznie z pomocš spotkanych ludzi udało mi się trafić z powrotem , do naszego hotelu doprowadzili  mnie dwaj pionierzy.  W Kiszyniowie poœwięciliœmy wizytę w Muzeum Partii i poszliœmy na zakupy.
W Odessie zwiedzaliœmy Muzeum Narodowe (przed Muzeum znajduje sie kopia rzeŸby z Watykanu "grupa Laokoona"), oraz Fabrykę StrojGidrawlika. Tam mieliœmy spotkanie z młodzieżš pracujšcš. Widziałem tez tam kota, który miał schronienie w warsztacie. Dostaliœmy drobne pamištki, różne odznaki z Leninem ale też z Operš z Odessy. Œpiewaliœmy Katiuszę , ale też rozmawialiœmy o Sławomirze Mrożku i przypadkach cholery w Odessie. Miejscowi artyœci œpiewali też przeboje w języku angielskim. W Odessie kupiłem plan , więc z jego pomocš samotnie zwiedzałem centrum miasta. Odwiedziłem Dworzec Morski i pytałem spotkanych ludzi o pomnik Richelieu. Ruble się już kończyły. Kupiłem tylko zestaw szkła laboratoryjnego dla Fotoamatora. Odwiedziłem tez dwukrotnie plażę nad Morzem Czarnym. Zebrałem na pamištkę kilka muszelek i glony. Na wskutek kontaktu ze słonš wodš zardzewiał mój aparat do golenia. Musiałem więc kupić nowy posrebrzany.  Nie udało nam sie kupić biletów do Opery, bo już wczeœniej były wykupione. Na dworcu w Odessie miałem juz ponad 20 kg bagażu i korzystałem z pomocy wózka bagażowego kolejarzy.
Do Lwowa jechaliœmy nocnym pocišgiem. We Lwowie zwiedziliœmy cmentarz Łyczakowski i Muzeum. Nieoficjalnie odwiedziliœmy polski koœciół. Spotkaliœmy kilku Polaków. W ostatnim dniu mieliœmy spotkanie ze studentami Politechniki Lwowskiej w ekskluzywnej restauracji. Tam było bardzo dobre wyżywienie , ale to kosztowało 7 rubli na osobę. Po przyjęciu wesoło œpiewaliœmy na ulicach piosenkę "Mam  chusteczkę haftowanš" i inne polskie i rosyjskie piosenki ludowe.  Prywatnie odwiedziłem we Lwowie znajomš z korespondencji mojej siostry i ona przekazała dla mojej siostry żelazko ze zbiornikiem wody. A jeszcze za resztkę rubli kupiłem suwak logarytmiczny, taki sam, jaki kilka lat wczeœniej kupił mój ojciec na targu w Jaœle od "ruskich handlarzy" i miał już uszkodzone okienko. Ale wtedy już się pojawiały pierwsze kalkulatory. Kupiłem też Składankę widokówek z pomnikami Lenina. Według opowiadań towarzyszy z wycieczki , to może zrobić dobre wrażenie na kontroli granicznej.
Ale mnie na granicy nikt nie kontrolował. Strażnicy dokładnie kontrolowali trochę starszš od nas paniš, która przeprowadzała wymianę handlowa na trochę większa skale niż pozostali. A nasze pokoje w Kiszyniowie i Odessie odwiedzali różni ludzi z obsługi hotelu, którzy chcieli coœ kupić.  W Kiszyniowie był to nawet starszy pan, który opowiadał, że z Armia Czerwonš wyzwalał Polskę. Generalnie ludzie z odwiedzanych miast byli życzliwie nastawieni do Polaków. Sprzedawcy w sklepach pomagali przy nieznanych słowach. Dostałem adres sekretarza Komsomołu z fabryki w Odessie. Wymieniłem jeden list. Ale pisanie listu w języku rosyjskim jednak wymagało większego wysiłku i w okresie , gdy trzeba było się uczyć na studiach szybko zaniechałem tej korespondencji.
 


 


Plan centrum Odessy z 1974 r.

Plan centrum Lwowa z 1974 r.

http://www.rosjapl.info/ukraina/mapy/kijow.jpg http://ru.wikipedia.org/wiki/%D0%9A%D0%B8%D1%88%D0%B8%D0%BD%D1%91%D0%B2 (aby link zadziałał ustaw kodowanie UTF-8)

Data edycji strony: 2008-02-17

Licznik mojej konstrukcji